Już od zalążka, jeszcze w brzuchu matki
Niezmiernie niecierpliwił się
-No kiedy wyjdę, nie chce już tu siedzieć,
Jestem gotowy, no wypuśćcie mnie!
– Zaczekaj kochanie, to jeszcze nie moment
Dam ci znać, kiedy nadejdzie czas,
Pobaw sie teraz, popływaj, zrelaksuj
Się nie obejrzysz, wnet zobaczysz nas
Mantis Kung Fu Mistrz już w siódmym miesiącu
Podejmuje próbę uwolnienia się,
Mama w szoku. – Nie, to nie czas jeszcze!
Kung Fu Mantis z „matrix” wciaż siłuje się
W złości szaleje, wizje pogromu
Bezsilność i rozpacz, kopie mamę w brzuch
– Zaraz oszaleje, mnie tu przetrzymujesz!
Mama się cieszy, czuje w brzuchu ruch
Strateg pierwszej klasy, plan wyjścia planuje
Szybki jak Bruce Lee, nic go nie powstrzyma
Jednak coś mu drogę do wyjścia blokuje
Ten pas bezpieczeństwa, to ta pępowina.
Aż pewnego dnia drzwi się uchylają,
Mantis Kung Fu gotów, entuzjazm w zenicie
Wszystkie jego plany, nagle się spełniają
Bez wysiłku, w swoim czasie, wchodzi w nowe życie.